(...) Straciłaś ją z oczu tylko na sekundę...
Erika Rice przyjeżdża wraz ze swoją córką do rezydencji swojego byłego męża. Córeczka podczas ostatniej z wizyt zapomina u ojca swojej laleczki. Aby uspokoić dziewczynkę, matka postanawia odebrać zgubę. Główny problem jaki napotykają na samym początku to ten, iż ojciec mieszka na 13 piętrze a malutka Alice panicznie boi się wind. Pomimo strachu córki, Erika wsiada z nią do windy. Ruszają...
Nagle winda zatrzymuje się w połowie szóstego piętra. Gaśnie światło. Drzwi otwierają się do połowy. Malutka Alice ucieka z windy, zostawiając matkę w środku. Zdruzgotana Alice nie potrafi wydostać się w windy.Ta się zamyka i zjeżdża w dół.
Ogarnięta paniką matka, szuka swojego dziecka, wraca na feralne piętro, jednak jej córka zniknęła.
Gdzie mogła pójść malutka dziewczynka?
Erika prosi o pomoc Alana - byłego konserwatora budynku, jednak ten również znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Zostaje jej tylko recepcjonista, który nie chce z nią współpracować. Mimo wszystko Erika podejrzewa swojego byłego męża, że to właśnie on stoi za porwaniem córeczki. Jak to się skończy?
Dlaczego sięgnęłam po tą książkę? Hmm.. Widziałam bardzo dużo dobrych opinii na jej temat. Cieszyłam się kiedy w końcu wpadła w moje ręce. Jednak kiedy zaczęłam ją czytać wydawała mi się nudna. Rozhisteryzowana matka, której nikt nie wierzy w porwanie dziecka. Wszyscy tzn recepcjonista, sąsiedzi, wykazują się biernym stosunkiem co do Eriki. Nikt nie przejmuje się porwaniem małego dziecka. Dość dziwne to było jak dla mnie. Bardzo denerwowały mnie tzw. wątki przerywniki. Rozpoczynała się ciekawa akcja a tu pyk jakiś wątek, który w tym momencie burzył całe napięcie. Do tego te przezwisko dziecka; Króliczka... dawno nic mnie tak nie denerwowało. Byłam bliska odłożeniu tej książki, bo nic się w sumie fajnego nie działo, jednak coś mnie pchnęło do skończenia jej. Zakończenie okazało się mega petardą!! Zupełnie nie spodziewałam się takiego zakończenia a spowodowało u mnie ciarki na skórze. Wtedy postanowiłam że przeczytam tą książke jeszcze raz. Kiedy ją czytałam znowu od początku faktycznie zwróciłam uwagę że wplatane wątki miały sens, wręcz były potrzebne. Doszłam do wniosku że mam przed sobą świetny thriller psychologiczny! Autorka od początku zaszywa czytelnika w spirale kłamstwa, robi to perfekcyjnie. Tylko małe,wątki powodują że możemy z tej spirali uciec i dojść do prawdy. Mi się to od razu nie udało i uwierzyłam matce:) Przeczytajcie a na pewno nie będziecie żałować!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz